Kupiłam mrożone małe kalmarki, ale każde się nadają, na przykład już pokrojone w krążki. Ideałem byłoby przygotowanie tej przystawki ze świeżych owoców morza, ale kupienie ich w głębi lądu nie jest takie oczywiste. W oryginalnym przepisie są suszone, pokruszone papryczki chili, ale ja użyłam pasty, która nadała potrawie piękny kolor.
składniki
dla 4 osób
30 dag kalmarów
4 drobno posiekane ząbki czosnku
pęczek posiekanej natki
2 pokruszone ostre papryczki lub lyżeczka pasty chili
100 ml białego, wytrawnego wina
8 kromek opieczonej bułki
oliwa, sól
przygotowanie
Na łyżce oliwy podsmażam czosnek i chili. Dodaję osuszone, rozmrożone kalmary. Po chwili wlewam wino i gotuję 5 minut. Wsypuję natkę i nakładam. Do każdej porcji podaję dwie grzanki.
mm pysznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńWygląda pychotkowo:) Kiedyś bardzo się zraziłam do kalmarów były takie jak guma! Fuj! Dopiero później dowiedziałam się że były źle przygotowane i tak wogóle to mogą być naprawdę smaczne:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam kalmarów. Ciekawe jak smakują :)
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie,zgłodniałam;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
Mayoume
:<
OdpowiedzUsuńTe kalmary wyglądają... uroczo :D
OdpowiedzUsuń